Pędzę przez park truchtem małej świnki, bo zaraz spóźnię się na manicure, gdy wtem, z bocznej alejki dołączają Ona i On. Na oko po jakieś 10-11 lat. Oboje ładni, zadbani, w konwersach czy innych niubalansach. Ona ma długie blond włosy, w które wpleciono kolorowe warkoczyki. On pręży cherlawą pierś i podejmuje końskie zaloty. A to Ją popchnie, a to złapie za kosmyk, a to stuknie w plecak. Ona trochę protestuje, ale trochę się śmieje - zadowolona. Obserwuję ich z rozrzewnieniem. Nagle On jakby nabiera powietrza i.. pluje w Jej stronę. Ona odskakuje. Nie jestem pewna czy zdążyła. Próbuje Go odepchnąć, On chichocze i odbiega o kilka kroków. Wtedy się z Nią zrównuję, nie wytrzymuję i mówię:
- Trochę to słabe, że On na Ciebie napluł.. Facet nie powinien robić takich rzeczy kobiecie..
A Ona, jakby lekko wyrwana z tego onieśmielenia zakusami ze strony chłopaka, patrzy na mnie i kiwając głową mówi:
- No.. - i ta Jej ładna buzia wyraźnie smutnieje.
- Trochę to słabe, że On na Ciebie napluł.. Facet nie powinien robić takich rzeczy kobiecie..
A Ona, jakby lekko wyrwana z tego onieśmielenia zakusami ze strony chłopaka, patrzy na mnie i kiwając głową mówi:
- No.. - i ta Jej ładna buzia wyraźnie smutnieje.
Naprawdę nie wszystkie jesteśmy/musimy być w towarzyskiej (i relacyjnej) strefie Schengen..
PS. Na manicure zdążyłam..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz