Sierpień, roku pamiętnego. Siedzę na kanapie, na kolanach trzymam wiadro gorącej herbaty z miodem i cytryną, w dresie, w którym wyglądam tak, że bardzo trudno wyczuć piniądz, w onucach z haemu, radio czilizet podgrzewa powietrze aksamitnym głosem prowadzącej, dziury w oknach poutykane sierścią psa pospiesznie zebraną z dywanu, szparę pod drzwiami wejściowymi zasłania gruby koc w tygrysy. Wmawiam sobie, że to jeszcze nie jesień mojego życia, ale wychodzi różnie.. Wtem, z otępienia wyrywa mnie sygnał przychodzącego maila. „Masz dosyć letnich upałów? Wypróbuj odmładzanie zimnem!”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz