czwartek, 22 grudnia 2016

To miał być...

To miał być wstęp do mojej pierwszej książki :-)
Jesteśmy kobietami. Niezależnymi, świadomymi otaczającego nas świata, z różną (ale jednak) determinacją dążącymi do tego, by żyć w zgodzie z własnymi potrzebami i sumieniem, jednocześnie nie raniąc uczuć bliskich nam ludzi. Nie jesteśmy takie same. Różnimy się wszystkim, łączy nas wrażliwość na drugiego człowieka oraz większe i mniejsze dylematy, z którymi budzimy się codziennie rano. Próbujemy zostawić po sobie dobrze napisaną książkę, idealnie wykonaną fotografię, spłacony kredyt na mieszkanie, szczęśliwe dzieci, a przynajmniej jedną zgrabną anegdotę, czy przepis na wyśmienite ciasto. Chodzimy do kina, na koncerty, czytamy współczesną literaturę, poezję, portale plotkarskie, gazety branżowe. Uczestniczymy w zbiórkach odzieży dla potrzebujących, nosimy bransoletki fundacji walczących z nowotworami, dajemy drobne dzieciakom, które na skrzyżowaniu myją nam szyby w samochodach. Świadomie głosujemy bądź nie. Śledzimy kanały informacyjne i lifestylowe. Wiemy, „jak dobrze wyglądać nago” i „jak się nie ubierać”. Pijemy kawę latte z wysokich szklanek i zieloną herbatę z odległych kontynentów. Nieważne, czy spędzamy urlop „all inclusive” na greckiej wyspie, jeździmy autem po portugalskich bezdrożach, medytujemy w tynieckim klasztorze, leżymy na gdyńskiej plaży z zakazem kąpieli, pijemy wiśniówkę na łódce pływającej po mazurskich jeziorach czy pielimy grządki na działce. Wyjeżdżamy na wakacje mając nadzieję, że tym razem uda nam się wrócić z dostatecznie silnym postanowieniem usamodzielnienia, oderwania od, odcięcia psychicznej pępowiny, nabycia nowej umiejętności zachowywania się jak ktoś grzeczny lecz asertywny, wreszcie - rozpoczęciem życia w zgodzie z samą sobą i przyzwoleniem na naukę na własnych potencjalnych błędach.
W jednej z gazet przeczytałam wywiad z dość kontrowersyjną, brytyjską pisarką. Jeden z fragmentów, który zrobił na mnie największe wrażenie brzmiał : „Kiedy będzie mówić o tym, czym jest dla niej pisanie, będzie głośna, pewna siebie, młodzieńcza. Mówiąc o matce, zamieni się w cichą, smutną i niepewną siebie dziewczynkę”.
Pierwsza kobieta w naszym życiu, wzór, odnośnik, drogowskaz, kontur odrysowany na ścianie, do którego wciąż będziemy się przymierzać. W księgarni można kupić magnes na lodówkę z napisem „Mama to przyjaciel, z którego się nie wyrasta”. To takie sentymentalne. Ile z nas mogłoby nabyć coś podobnego i wręczyć adekwatnej adresatce. Każda? Żadna?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz