Plac zabaw. Milion dzieciaków. Jedna pani poprawia synowi majtasy, opuszczając mu spodnie aż do kolan. Inna próbuje spacyfikować drącą się od sryliona minut córkę. Generalnie samce i samice podążają za galopującym potomstwem. Na ławce obok mnie siedzi babcia. Rozmawia z wnukiem, na oko dziewięcioletnim, który jakoś nie chce puścić się jej dżinsów w kolorze "różycki denim".
- No idź, Szymonek, oblukaj jakąś koleżankę i się pobaw.
10 minut później dobiega mnie głos Szymonka, który - zgodnie z sugestią babci - właśnie nawiązuje pierwszą znajomość.
- A pani jest podobna do mojej pani od gimnastyki! Ona też jest taka gruba..
- No idź, Szymonek, oblukaj jakąś koleżankę i się pobaw.
10 minut później dobiega mnie głos Szymonka, który - zgodnie z sugestią babci - właśnie nawiązuje pierwszą znajomość.
- A pani jest podobna do mojej pani od gimnastyki! Ona też jest taka gruba..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz