czwartek, 22 grudnia 2016

Wieczorny...

Wieczorny spacer z psem dookoła bloku. Wychodzę zza węgła, patrzę, na murku, w ciemnościach siedzi pan. Nagle słychać brzęk tłuczonego szkła. Pan chyba nie wytrzymał napięcia i upuścił butelkę.
- Rozbiłem piwo - mówi z rezygnacją do kogoś drugiego
- Jareeeeeeek.. - odzywa się (po chwili ewidentnego siku w zaciszu zejścia do pomieszczenia gospodarczego) głos damski.
Po ogromie rozpaczy i rozczarowania zawartym w wypowiedzi wnoszę, że to musiała być #ostatniabuteleczkahrabiegobarrykenta...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz